top of page

Środa, 25 marca: Kto już się obudził?

  1. Czytamy opowiadanie. Kliknięcie w słowo zaznaczone na pomarańczowo odsłania obrazek.

"W lesie" (Piotr Wilczyński)
– Nadchodzi po zimie, znasz dobrze jej imię. Kroczy w kwiatów pąkach i w promieniach słonka. Co to jest?
– To jest wiosna, prawda? – Misia spojrzała na dziadka. Dziadek od samego rana sypał zagadkami.
To znaczy, że jak ktoś zna dużo żartów, zagadek albo pytań to się mówi, że sypie nimi jak z rękawa. No i właśnie dziadziuś dzisiaj sypie. I to dobrze, że dziadek sypie, a nie śnieg. Bo przedwczoraj nieźle sypnął i już się bałem, że nie pojedziemy z dziadkami do domku, nadziałkę. Na szczęście dziś od rana jest śliczna pogoda i świeci słonko. A my jedziemy na cały weekend. Razem z nami jadą rodzice Miśki no i oczywiście Miśka, babcia ich zaprosiła. A moja mama i tata zostali w domu, bo mama musi się oszczędzać – tak mówi pan doktor. Bo ja już niedługo będę miał nową siostrzyczkę.
– Zgadłaś. A teraz powiedzcie, co to jest?: Wiosną na drzewie się zieleni, a złoty opada na jesieni?
– Oj, dziadku to takie łatwe, przecież to liść – pokiwałem głową. Dziadek mógłby coś trudniejszego wymyślić.
– A może teraz ja? – zaproponowała babcia. – Co to takiego?: Młody juhas w górach chwycił się za głowę, gdy zobaczył w śniegu kwiaty fioletowe.
– Miśka, pamiętasz? Pani w przedszkolu opowiadała nam o wiośnie i pokazywała różne obrazki.
Tam były takie fioletowe kwiatki. Jak się one nazywały? – Nie mogłem sobie przypomnieć.
– A co to jest juhas, proszę pani? – Miśka spytała zdziwiona. Nie co, lecz kto. Juhas to jest młody chłopak, który pasie w górach owce. No, ale wracamy do tych kwiatków.
– Już wiem, to
krokusy – ucieszyłem się. Fajnie jest coś wiedzieć.
Kiedy już przyjechaliśmy na działkę, dziadek powiedział, że musi napalić w kominku, żeby się domek nagrzał, a potem, razem z babcią zajmą się przygotowaniem kiełbasek. A my mamy pójść do lasu razem z rodzicami Misi po chrust. No to poszliśmy i jak ten chrust zbieraliśmy, to weszliśmy na piękną polankę. Leżał na niej śnieg, ale miejscami były kępki trawy, a ze śniegu wyglądały takie małe bialutkie kwiatki.
– Misiek, to przebiśniegi, co nie? – Michasia od razu odgadła. Ja też to pamiętałem z przedszkola.
Po drugiej stronie polanki wcale nie było śniegu, tylko wokół jednego drzewa ziemia była głęboko rozkopana.
– Oho – powiedział tata – chyba się tutaj jakiś dzik mocno rządził, pewnie zgłodniał po zimie i szukał zeszłorocznych żołędzi.
– A może to była mama dzik i małe dziczki? – zaciekawiła się Miśka.
– Małe dziki to
warchlaki, a ich mama nazywa się locha, ale to jeszcze nie pora, bo pierwsze warchlaki rodzą się w połowie marca, więc nawet jeśli już są, to jeszcze dla nich za wcześnie na spacer – wyjaśnił tata Miśki. Nagle mama podniosła rękę w górę. Wszyscy stanęliśmy. Potem położyła palec na ustach i wyszeptała`– Słyszycie? – W górze usłyszeliśmy ćwierkanie, ale nie takie jak wróbelka, tylko takie szybkie jakby świerszczyk ćwierkał.
– To śpiewa
kowalik, taki mały kolorowy ptaszek. Jak będziemy cicho, to może go zobaczymy.
Byle go nie spłoszyć. – O! jest – mama Misi pokazała na drzewo przed nami. Na pniu siedział śliczny ptaszek podobny do wróbelka, a może bardziej do sikorki. Miał pomarańczowy brzuszek, brązowe skrzydełka, łepek i dziobek szaroniebieskie i taki sam płaszczyk, a nóżki żółte.
– Ojejku, ale heca – zdziwiłem się. Kowalik zaczął schodzić z drzewa łepkiem na dół. – A tak. Kowalik jest jednym z kilku ptaków na świecie, które potrafią taką sztuczkę. A w Europie to jest jedyny, który umie schodzić głową w dół. Nagle krzyk, kowalik spłoszył się i odfrunął. To Miśka okropnie głośno krzyknęła – Wąż! – i przycisnęła piąstki do policzków. Widać było, że się wystraszyła. Na szczęście tata Miśki podbiegł szybko do niej i wziął ją na ręce.
– Kochani moi, wszystko w porządku, nie ma strachu. To tylko dorosły
zaskroniec. Bardzo łagodny i zupełnie niegroźny wąż – spokojnie wyjaśnił tata.
– A skąd on się tutaj wziął? – spytałem.
– On tu mieszka, w tym lesie. Najprawdopodobniej poczuł ciepło pierwszego marcowego słonka i postanowił wyjść na spacer. Zaskrońce właśnie w marcu budzą się ze swojego zimowego snu. Możecie go sobie obejrzeć, tylko zachowujcie się spokojnie, żeby i jego nie spłoszyć.
– A on nas nie ugryzie? – Misia schowała się za tatą i nie bardzo chciała oglądać zaskrońca.
– Naprawdę to jest łagodne i spokojne zwierzątko. Popatrz na jego łepek, co widzisz?
– O! on ma takie żółte plamki z tyłu głowy – Miśka dała się namówić i ostrożnie podeszła bliżej.
– No właśnie. Stąd się wzięła jego nazwa: zaskroniec. Bo ma z tyłu, „za skroniami”, bardzo charakterystyczne dla swojego gatunku plamy.
– Wiesz tato, ja się go już wcale nie boję. On jest bardzo ładny. Taki trochę szary, a trochę zielony.
Po powrocie na działkę opowiedzieliśmy dziadkowi i babci nasze leśne przygody. Dziadek rozpalił ognisko, a rodzice Michaśki wystrugali dla wszystkich kijki. Na tych kijkach piekliśmy nasze kiełbaski. Dziadek nauczył nas, że trzeba trzymać kiełbaskę nie w samym ognisku, tylko obok płomienia. Wtedy się cała upiecze. W środku też. Kiedy słonko zaszło, zrobiło się zimno i przenieśliśmy się do domku. W środku było już ciepło i przytulnie.
– W brązowych kapturkach chowają się listki wiosną. A potem będą zielone, gdy trochę podrosną. – Dziadek znowu zaczął zadawać zagadki.
– Ja wiem. To są
pąki – babcia zgadła, chociaż nie było łatwo. Potem Miśka przypomniała sobie zagadkę z przedszkola: – Co to za kwiatek, ze szklanych rabatek, w którym obok „pana”, „lipa” jest schowana?
– Teraz ja zgaduję. – Dziadek zrobił bardzo zamyśloną minę – „Pan”, „lipa”, „lipa”, „pan”? To chyba będzie
tulipan.
Jeszcze długo, długo graliśmy w zagadki. I wszystkie były o wiośnie.

Łąka żegna zimę
ze snu budzi się las.
Zagadki o wiośnie
umilają czas.

Po przeczytaniu romawiamy na temat opowiadania:

  • Gdzie byli Michał i Misia?

  • Kogo spotkali w lesie?

  • W jaką grę grali?

  • Jaka to była pora roku? 

  • Porozmawiajcie o zmianach zachodzących w przyrodzie na wiosnę.

2. Zapraszamy domowników do zabawy „Stary niedźwiedź mocno śpi”.

3. "Mój obrazek” – rysujemy oburącz.

 

 

Bez drukarki: Dziecko wykonuje ćwiczenia wspomagające rozwój grafomotoryczny i rysuje w powietrzu oburącz od góry: koło, bałwana, serce. Następnie siada przy stole – rysuje kredkami serce oburącz, zaczynając od środka. Przemienia rysunek tak, aby powstał z niego inny obrazek. Nazywa to, co narysowało, wymyślonymi słowami. Rodzice! Zapiszcie pod rysunkami dzieci wymyślone przez nich słowa!

Czwartek, 26 marca: Jaka jest dziś pogoda?

  1. Bawimy się wspólnie w „Słońce świeci – pada deszcz”.

Na krzesłach rozłożony jest duży koc w taki sposób, aby dziecko (dzieci lub członkowie rodziny) mogło swobodnie pod nią wchodzić. Rodzic mówi: słońce i gra na instrumencie albo wystukuje rytm łyżką o garnek, pokrywkę lub klaszcząc. Dziecko spokojnie spaceruje po domu. Gdy Rodzic powie: deszcz!, dziecko (uczestnicy zabawy) szybko chowa się pod chustę. Zabawę należy powtórzyć kilka razy.

2. Uczymy się piosenki „Kałużowy deszcz".  

Nauka może przebiegać w 3 krokach:

1-wysłuchanie piosenki

2-nauka słów piosenki metodą ze słuchu (jak wiersza 1 zwrotka i refren dziennie)

3-próba śpiewu piosenki

1. Biegać po kałużach to przyjemność duża,

chlapać się wesoło każde dziecko chce.

Biegać po kałużach i po deszczach, burzach,

pryskać wszystkim wkoło to zabawa jest.

Kto w kaloszach chodzi i jak kaczka brodzi,

wody się nie boi, dobrze bawi się.

Gdy będziemy duzi, wtedy do kałuży

nie będziemy wchodzić - każdy o tym wie.

 

Ref. Wyjdę sobie na podwórze,

takie fajne są kałuże,

kiedy pada deszcz, kałużowy deszcz.

Dziś na spacer pójdę z tatą

i w kałuży się pochlapię,

kiedy pada deszcz, kałużowy deszcz.

 

2. Kiedy zła pogoda, to niewielka szkoda,

bo w kałuży woda do zabawy jest.

A jak deszcz na dworze, mogę w każdej porze,

gdy kalosze włożę, dobrze bawić się.

Biegać po kałużach to przyjemność duża

dzisiaj z nami mama będzie biegać też.

Mamo, włóż kalosze, a jak cię poproszę,

pobiegniemy razem, kiedy pada deszcz.

 

Ref. Wyjdę sobie na podwórze,

takie fajne są kałuże...

3. "Gdy pada deszcz” – rysujemy po śladzie.

Dzieci wykonują ćwiczenie wspomagające rozwój grafomotoryczny. 

 

 

 

Bez drukarki: Rodzicu! narysuj na kartce duży parasol (najlepiej przerywaną linią aby dziecko mogło narysować go po śladzie). Zadaniem dziecka jest narysować parasol po śladzie, pokolorować go według własnego pomysłu. Na koniec dziecko rysuje nad parasolem symbole przedstawiające deszcz – chmurkę i krople.

Piątek, 27 marca: Gdzie się podział deszcz?

  1. Gimnastyka buzi i języka:  naśladowanie odgłosów szumu wiatru, kropel deszczu. Dziecko powtarza: kap, kap, kap, plusk, plusk, plusk, ciap, ciap, ciap, plum, plum, szszszsz…i inne, które kojarzą mu się z deszczem i wiatrem.

2. Eksperymentujemy -„Gdzie podział się deszcz?”

Część I

Potrzebne będą: tacka, jednorazowy kubeczk, woda, materiały przyrodnicze (np. piasek, liście, drobne patyki).

Dziecko polewa wodą zgromadzony na tacce materiał przyrodniczy (ilość wody uzależniona jest od wielkości tacki i ilości zgromadzonego materiału). Dziecko, polewając materiał, mówi, że pada deszcz. Tackę umieszczamy na parapecie.

Część II - następnego dnia

Problem do rozwiązania: Co się stało z wodą wlaną do tacki? Dziecko podaje hipotezy.

Przeprowadzenie eksperymentu: dziecko przypatruje się zgromadzonym materiałom.

Wnioski:  Zapytajcie dzieci czy widzą wodę na tackach? Gdzie się podziała woda?

Należy wyjaśnić dziecku, że:

Woda została wchłonięta przez piasek, ziemię, liście, trawę i wyparowała, czyli zamieniła się w parę i uniosła się do góry.

Część III

Osoba dorosła nalewa do szklanki gorącej wody. Szklankę przykrywa spodeczkiem. Tłumaczy dziecku, że część tej wody, którą wlaliśmy do tacki z materiałem przyrodniczym, zaczyna parować, czyli zamienia się w gaz, który wędruje do góry i tworzy chmury. Rodzic podnosi spodeczek i pokazuje skroploną parę. Z chmury po pewnym czasie pada deszcz. Rodzic przechyla spodeczek, aby do szklanki spadły krople wody.

3. "Kałuże” - zabawa ruchowa z czworakowaniem.

Rozkładamy gazety na podłodze  w różnej odległości. Dziecko czworakuje, omijając gazety – kałuże. Rodzic włącza piosenkę Kałużowy deszcz. Dzieci śpiewają, wykonując swobodne ruchy.

bottom of page